No i na szybciorka moje wrażenia z sobotnich Dni Wodzisławia:
- koncerty Koniec Świata i Indios Bravos baaardzo bardzo dobre, myślę, że zwłaszcza Indios Bravos zagrał świetnego joba, muzycy świetnie się bawili i chyba sami nie spodziewali się takiego tłumu, co zresztą przyznał sam wokal... wreszcie dobre nagłośnienie, Ragtime świetnie się spisał, brzmiało to bardzo dobrze!
- występ Kate Ryan - po pierwszym numerze zaczęliśmy opuszczać Rynek, spore opóźnienie, a przyczyną chyba brak zorganizowania całego sztabu wokalistki... jej "akustyk" dotarł do ekipy z Ragtime'a dosyć późno i co najzabawniejsze - początkowo nie chciała odpalić płytka CD (taką właśnie rolę odgrywał ten "akustyk" - przyniósł CD i czuwał, by poleciały odpowiednie tracki), dopiero potem gość przyniósł chyba jakąś inną płytkę i po jej "wytarciu" w t-shirta w końcu odpaliła...
i tutaj rodzi się pytanie, czy faktycznie warto było wydać zapewne kupę forsy na tę "gwiazdę", która puszczała sobie muzę z CD, czy nie lepiej było mimo wszystko sprowadzić znaną polską gwiazdę, która przynajmniej zaprezentowałaby się od początku do końca live... rozumiem, że Kate stanowić miała przeciwwagę dla propozycji wcześniej występujących zespołów (na co wskazywały zresztą pojawiające się coraz liczniej na moment przed jej występem grupki ładnie ubranych i opalonych chłopców wraz z wymalowanymi dziewczętami na wysokich obcasach - wybaczcie tę ironię), no ale wydano na to zapewne z 20 razy więcej kasy niż na takie Indios Bravis... opłacało się?
nie wiem... niech odpowiedzą ci, którzy zostali do końca...
- i ostatnie spostrzeżenie na szybko - dlaczego imprezę prowadził ten (sfrustrowany bardzo i wydawało się - cholernie już poddenerwowany przed występem Ryan) "konferansjer", czy jak go tam nazwać - prezydent Kieca pobił go na wszystkich frontach! tak trzymać, a faktycznie staniemy się najpiękniejszym miastem bez żadnych kompleksów nawet wobec Krakowa!
Podsumowując - to był całkiem przyjemny wieczór! Brawa za organizację!